French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Nauka o świętym Sakramencie Małżeństwa

Napisał Ks Leonard Goffine w dniu niedziela, 01 październik 2006.

Przestawiamy Państwu rozdział z nadesłanej do naszej redakcji książki „Do oświecenia i zbudowania duszy chrześcijańsko-katolickiej, czyli krótkiego wykładu lekcji i Ewangelii. Nauka wiary i obyczajów." Książka księdza Leonarda Goffinego umiejętnie i gruntownie na podstawie Pisma Świętego i nauki Ojców Kościoła opracowana, wielkie korzyści duchowne przynieść może; skąd na pilne i uważne odczytywanie zasługuje, zwłaszcza, że wykład nauki jest jasny i zrozumiały nawet dla ludzi pracą zajętych; z tych powodów uznaliśmy ją za godną przedruku. Forma oryginalnego, staropolskiego tekstu została zachowana. Aprobata Książęco-Biskupiego Konsystorza Archidiecezji Krakowskiej z dnia 10 kwietnia 1893 r.

ks. Leonard Goffine

Czem jest małżeństwo?

Małżeństwo jest doskonałem, bezwarunkowem połączeniem i wzajemnem oddaniem się sobie dwóch wolnych osób rozmaitej płci (Kor. 1, 7, 3-4), aby 1. związek między mężem a żoną ścieśniał się nadzieją wzajemnej pomocy, aby jedna strona drugą wspierała, aby oboje tem łatwiej znosili trudy i mozoły życia i nieudolność starości. 2. Aby zrodzone przez małżonków dzieci nie tyle wychowane zostały na dziedziców doczesnego mienia, jak raczej na wyznawców prawdziwej wiary. 3. Aby małżeństwo było hamulcem (1. Kor. 7, 2) wstrzymującem i kiełznającym pociąg do porubstwa i grzechów cielesnych. (Cat. R. de matr. 313, 14).

Kto ustanowił małżeństwo?

Ustanowił je sam Bóg, Stwórca wszech rzeczy i wyraźnie wypowiedział, jakiem być winno. (I. Mojż. 1, 26-27; 2, 18, 21-24.) Sam przywiódł mężowi pomocnicę, którą utworzył z jednego z żeber jego, aby wyjęta z pod serca męża, zawsze była blizką sercu jego i aby z nim była połączoną nierozerwalnym węzłem miłości. Na to Boskie ustanowienie powoływał się także Chrystus Pan, (Mat. 19, 4-6); stąd też oświadczył Kościół, że związek małżeński jest dozgonny i nierozerwalny. Czy małżeństwo jest Sakramentem?

Tak jest. Prawowierny bowiem Kościół według świadectwa Ojców św. uważał małżeństwo zawsze za Sakrament, począwszy już od czasów apostolskich. Tegoby nie był uczynił, gdyby już Chrystus nie był wyniósł małżeństwa do godności Sakramentu. Św. Paweł apostół zowie małżeństwo nawet wielkim Sakramentem, gdyż jest ono oznaką i obrazem nieustannego połączenia Chrystusa z Kościołem. Sobór Trydencki mówi: Kto mówi, że małżeństwo nie jest rzeczywiście i właściwie jednym z siedmiu Sakramentów zakonu ewangelicznego, ustanowionym przez Chrystusa, i że jest tylko wynalazkiem ludzkim w Kościele, nieudzielającym łaski, niechaj będzie wyklęty.

Jakich łask udziela ten święty Sakrament?

Łaski

1. niezłomnego dochowania wierności małżeńskiej,

2. chrześciańskiego wychowania dzieci,

3. cierpliwego znoszenia nieodłącznych od stanu małżeńskiego przykrości, i łaski zgodnego pożycia.

Do tego wszystkiego jest małżonkom niezbędnie potrzebna łaska Boża; bez niej albo źle, albo wcale nie będą wypełniali obowiązków małżeńskich na wielką szkodę zbawienia swego i dziatek.

Jaki jest zewnętrzny znak łaski w Sakramencie Małżeństwa?

Zobopólny związek dwóch wolnych osób, który jednak według nakazu soboru Trydenckiego (Conc. Trid. Sess. c. 1), winien być zawarty nie potajemnie, lecz jawnie w obliczu Kościoła, tj. przed własnym proboszczem, albo też za jego zezwoleniem przed innym kapłanem i w obecności dwóch świadków.

Co winni wiedzieć wstępujący do stanu małżeńskiego?

1. Winni być przekonani, że szczęśliwem będzie ich pożycie, jeśli będą żyć po chrześcijańsku i jeśli Bóg przewiduje, że stan ten jest dla nich stosowny i będzie im drogą do zbawienia wiecznego. Jeżeli zaś bez winy nie dojdą do małżeństwa, jest to oznaką, że takie jest zrządzenie Boże, że nie byliby szczęśliwymi w tym stanie i z trudnościąby się dostali do nieba.

2. Winni przeto prosić Boga, aby się spełniła Jego święta wola.

3. Niechaj się wystrzegają owych niebezpieczeństw, a nawet grzesznych sposobności zawarcia małżeństwa, jakiemi są pobieżne znajomości, zabawy taneczne, zamiłowanie w strojach, zbyteczne spoufalenie się z osobami drugiej płci itd. Tę stronę, która tym sposobem doszła do małżeństwa, z pewnością nie Duch św., lecz duch nieczysty nagnał w sieci małżeńskie. Któżby chciał swą połowicę otrzymać z rąk najzawziętszego swego nieprzyjaciela, tj. szatana?

4. Natomiast winni się małżonkowie starać, aby się zaopatrzyć w to, co jest niezbędnem do małżeństwa, np. nauczyć się oszczędności, cierpliwości, wyrozumiałości, gospodarności, pracowitości i skrzętności.

5. Przy wyborze żony lub męża baczyć na to trzeba, czy osoba ta chce i może wkrótce zawrzeć związek małżeński, a nie czekać długie lata na dogodniejszą do ślubu porę. Niewiasta niech się strzeże pojąć za męża opoja, gdyż z nim nigdy nie będzie szczęśliwą; taki mąż nie będzie nigdy mężem z woli Boskiej.

6. Jeżeli para jest już (jak to mówią) po słowie, niech nigdy nie zostają narzeczeni ze sobą, sam na sam, lecz zawsze w towarzystwie krewnych, i niech sobie nigdy nie pozwalają tego, coby w pożyciu z innemi osobami bezżennemi było albo nieprzyzwoitem, albo też wprost grzechem. Najlepszem przysposobieniem do szczęśliwego małżeństwa będzie zawsze życie czyste i chrześcijańskie.

Jak najlepiej się przysposobić do łask połączonych z tym Sakramentem?

Najlepiej się przysposobią do małżeństwa ci, co starają się oczyścić sumienie dokładną i (jeżeli tego jeszcze nie uczynili) powszechną spowiedzią z całego życia i przyjęciem Ciała Pańskiego. Przed ślubem winni narzeczeni prosić rodziców o błogosławieństwo, wysłuchać nabożnie Mszy św. i prosić podczas niej Boga, aby im udzielił łaski szczęśliwego rozpoczęcia nowego zawodu, jako też polecić się opiece Najśw. Panny i św. Józefa, Jej narzeczonego.

Zkąd mamy tyle nieszczęśliwych małżeństw?

Złąd, że wielu toruje sobie drogę do małżeństwa grzechem i zdrożnościami, nie przestaje grzeszyć, nie myśli o poprawie, a przed ślubem ladajako się spowiada. Prócz tego wstępują w stan małżeński z popędów cielesnych albo względów majątkowych. W dzień ślubu przystępują z niesumienną lekkomyślnością do oftarza i przysięgi małżeńskiej, a gody weselne obchodzą w sposób nieprzyzwoity, a częstokroć i gorszący. Jakże się tu dziwić, że takim narzeczonym Pan Bóg w małżeństwie nie błogosławi, jako niegodnym Jego łaski i błogosławieństwa!

Z jaką myślą wstępować należy w stan małżeński?

Z tą, jaka ożywiała młodego Tobiasza i jego narzeczoną Sarę, którzy przed zawarciem związku prosili Boga o łaskę i w bojaźni Bożej obchodzili gody małżeńskie. (Tob. 8-10.) Dla tego doznawali błogosławieństwa Bożego aż do chwili zgonu. (Tob. 8, 14-15.) Gdyby wszyscy narzeczeni zabierali się w ten sposób do małżeństwa, stan ten byłby świętym, Bogu miłym, błogim i ziściłyby się na nich słowa, które święty Paweł wypowiedział o żonach: „(Niewiasta) zbawiona będzie przez rodzenie dziatek, jeśliby trwała w wierze i w miłości i w świątobliwości z trzeźwością." (I. Tym. 2. 15.) - Do tych, którzy tylko z chuci cielesnej zawierają śluby małżeńskie, odnoszą się słowa anioła wyrzeczone do Tobiasza: „Ci, którzy w małżeństwo tak wstępują, że Boga od siebie i od serca swego wyrzucają, a swej lubości tak dosyć czynią jako koń i muł, którzy rozumu nie mają: nad tymi czart ma moc." (Tob. 6, 17.)

Czemu trzeba do ślubu trzech zapowiedzi?

Aby wcześnie zapobiedz przeszkodom, jakiemi np. jest zbyt blizkie pokrewieństwo, powinowactwo, tajemniczość, przyzwoitość publiczna itd., któreby czyniła: małżeństwo albo niedozwolonem, albo nieważnem. Każdy, który wie o takich przeszkodach, jest pod grzechem obowiązany donieść o nich właściwemu proboszczowi.

Czemu kapłan daje ślub narzeczonym?

Święty Kościół katolicki wyraźnie oświadcza, że małżeństwa nie zawierane przez właściwego proboszcza (parocha) albo innego kapłana (za pozwoleniem właściwego proboszcza) w obec świadków, są zupełnie nieważne (Sess. 24, c. 1), i że błogosławieństwo kapłana, udzielone w imieniu Kościoła narzeczonym będącym w stanie łaski, pragnie im wybłagać u Boga siłę i łaskę dochowania wiary, cierpliwego znoszenia przykrości i uchronienia ich od zgubnego wpływu szatana.

Co sądzić o małżeństwie cywilnem?

Cywilne małżeństwo zachodzi wtedy, gdy narzeczeni stają przed urzędnikiem świeckim, wyznaczonym na to przez rząd krajowy, i w obec niego wyrażają wolę połączenia się węzłem małżeńskim, poczem urzędnik oświadcza, że narzeczeni zawarli ze sobą związek małżeński i są mężem i żoną. Takie małżeństwo żadną miarą nie może uchodzić w oczach katolika za Sakrament, a nawet za małżeństwo, lecz za grzeszne wspólne pożycie, jeśli para potem nie zawrze ślubu kościelnego. Dopiero ślub kościelny nadaje mu w obec Boga i sumienia piętno rzeczywistego małżeństwa. Gdzie więc prawo nakazuje cywilne śluby, tam chrześcijanin-katolik najprzód winien iść do proboszcza, a ułożywszy z nim wszystko, dopiero niech stawa przed urzędnikiem stanu cywilnego.

Czemu narzeczeni przed kapłanem i 2-ma świadkami podają sobie ręce?

Tym sposobem bowiem zobowiązują się w obec Boga i Kościoła, że dochowają sobie wiary i gotowi będą w każdem położeniu życia się wspierać; ztąd też kapłan wiąże ich ręce stułą, młody pan kładzie swej narzeczonej na palec obrączkę, zobowiązującą ją do niezłomnej wierności, a kapłan utwierdza ten związek niekrwawą ofiara nowego przymierza.

Czy związek małżeński nie może być rozerwanym w Kościele katolickim?

Związek za wspólną zgodą prawomocnie przez narzeczonych zawarty, nie maże nigdy być rozerwanym, chyba wskutek śmierci jednego z małżonków. Tak wyraźnie uczy Pismo święte i taka jest starodawna praktyka Kościoła. Jeżeli Papież albo też Biskup z ważnych przyczyn daje rozwód, rozwód ten dotyczy tylko stołu i łoża, i żadna ze stron rozłączonych nie może pod karą ciężkiego grzechu za życia drugiej strony zawierać nowego związku. Jakże czystą i świętą okazuje się tutaj nauka i praktyka świętego Kościoła rzymsko-katolickiego! Najważniejszy bowiem i najświętszy z ludzkich stosunków, związek małżeński, ma zachować swą nietykalność, gdy tymczasem lekkomyślność innowierców, którzy dla lada przyczyny rozłączają stadła małżeńskie, nadaje temu świętemu związkowi na hańbę i wstyd ludzkości piętno igraszki i ludzkich zachcianek i namiętności.

Co sądzić o małżeństwach zawieranych między katolikami i zwolennikami, innych wyznań chrześcijańskich?

Święty Kościół katolicki zawsze zakazywał i potępiał takie związki, a czynił to z powodu niebezpieczeństwa grożącego stronie katolickiej i zrodzonym takiego małżeństwa dzieciom. Gdy jednak takim małżeństwom zapobiedz nie zdoła, tam na nie pod pewnemi zastrzeżeniami zezwala. Gdy małżonkowie tych warunków dochowają, a małżeństwo jest prawomocne, jest także i prawdziwem małżeństwem i nierozerwalnym związkiem.

Czemu kościół zakazuje małżeństw mięszanych?

Ma do tego nader ważne powody. Takie małżeństwa popierają obojętność w sprawie religii, skutkiem czego obumiera życie duszy; zakłócają one pokój domowy, wzniecają obustronną niechęć, swary i zamieszanie, gorszą domowników i utrudniają dobre wychowanie dzieci a nawet czynią je poniekąd niepodobnem i wiodą ostatecznie do odszczepieństwa i rozpaczy. Mianowicie ze zgrozą patrzy Kościół na takie małżeństwa mięszane, w których albo wszystkie, albo połowę dzieci wychowuje się w błędzie. Nie może Kościół uważać za swych członków i błogosławić tym, którzy swe dzieci odrywają od prawdziwej wiary i narażają je na niebezpieczeństwo utraty zbawienia.

Pod jakimi warunkami zezwala Kościół na małżeństwa mieszane?

Żąda:

1. aby strona katolicka żyć mogła według przepisów swej wiary;

2. ażeby wszystkie dzieci wychowywano w wierze katolickiej;

3. aby strona katolicka starała się stronę niekatolicką spowodować do powrotu na łono prawdziwej wiary.

- Mocno ci grzeszą, co zawierają małżeństwa mieszane z pominięciem powyżej podanych warunków. Jeżeli jednak ślub się odbył bez zgody na powyższe warunki, chrześcijanin katolik winien się wyspowiadać z tego grzechu i o ile możności starać się złe naprawić.

Co winni czynić nowo-zaślubieni? Winni paść na kolana i podziękować Bogu za wyświadczoną w świętym Sakramencie łaskę, mówiąc: „Zatwierdź, Panie, co skutkiem Swej łaski na nas zdziałałeś, abyśmy dotrzymali, do czegośmy się w obec Ciebie zobowiązali, aż do dnia przyjścia Syna Twego Jezusa Chrystusa."

W tym celu winni sobie jak najczęściej przypominać przestrogi i obowiązki, na jakie zwracał ich uwagę dający ślub kapłan. Są one zawarte w piątym rozdziale listu św. Pawła do Efezów. W tym liście poucza apostoł, jaki powinien być wzajemny stosunek małżonków i stawia im za wzór połączenie Chrystusa z Kościołem i miłość, jaką ten Kościół otacza.

Mężom przypomina, iż winni miłować swe żony, jak Chrystus miłuje Swój Kościół, za który uczynił ofiarę ze swego życia. Zkąd wynika, że mężowie winni wspierać żony w każdej potrzebie aż do śmierci, a nie uważać ich za służebnice.

Żony zaś poucza, aby jako słabsze istoty ulegały mężom w każdej godziwej sprawie, jak Kościół jest poddany Chrystusowi. Jak bowiem Chrystus jest głową Kościoła, tak mąż jest głową żony. Nie ma też, jak doświadczenie dowodzi, dla żony lepszej drogi pozyskania sobie serca męża i pożycia z nim spokojnego, zgodnego i przykładnego, jak posłuszeństwo i usłużność. Kobiety kłótliwie i chcące przewodzić w domu odstręczają sobie męża.

Dalej mówi Paweł św., że mężowie winni miłować żony (i odwrotnie żony mężów) jak własne ciało, gdyż małżonkowie tworzą jakby jedno tylko ciato: „Będą dwoje w jednym ciele; nigdy żaden ciała swego nie miał w nienawiści, ale je wychowywa i ogrzewa, jako i Chrystus Kościół". (Ef. 5, 29, 31.) Okrutne i gorszące jest postępowanie małżonków, którzy zamiast się miłować i wzajemnie się wspierać, niewidzą się, Iżą, marnotrawią swe mienie i obmową przyprawiają się o utratę czci i dobrej sławy. Tacy nie pamiętają o tem, co św. Paweł mówi, że kto miłuje żonę lub męża, sam siebie miłuje.

Aby zaś małżonkowie żyli w zgodzie i miłości, trzeba, aby znosili cierpliwie swe zobopólne słabości, błędy i przywary, łagodnie się napominali, swe utrapienie i smutki przed sobą ukrywali i tylko Bogu się żalili, który sam jeden pomódz może. Niecierpliwość, skargi i swary czynią krzyż cięższym, a złe nieznośniejszem.

Zresztą nie tylko w dzień ślubu, ale i w dalszym ciągu życia powinni pamiętać o tem, że nie na to się z sobą połączyli, aby zadośćuczynić chuciom cielesnym, lecz aby mieć potomstwo, któremu winni utorować drogę do nieba.

MODLITWA. Najsłodszy Jezu! Aby uczcić małżeństwo, zdziałałeś Swój pierwszy cud na godach w Kanie Galilejskiej, zamieniwszy wodę na wino i objawiłeś przez to Boską Swą potęgę. Spraw, prosimy Cię, aby wierni Twoi zawsze uważali związek małżeński za święty i nienaruszony, aby ich pożycie było bogobojne i uczciwe i aby nie tworzyli sami sobie przeszkód na drodze do żywota wiecznego.

Amen.

ks. Leonard Goffine

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com