Deirdre Manifold
Powszechnie sądzi się, że USA są krajem konserwatywnym, ostatnim bastionem wolnej przedsiębiorczości i wolności. W tym miejscu koniecznie należy podkreślić, że istnieje głęboka przepaść między tym, co świat zewnętrzny i Amerykanie w całości, rozumieją jako USA. Amerykanie są prawie najbardziej niedoinformowanymi, wielkodusznymi ludźmi na całym świecie. Niestety, nie mają żadnej władzy. Jak Guliwer, są oni skrępowani, jeśli nie przez małych, to przez naprawdę złych ludzi. Przez więcej niż dwa pokolenia USA były podbitym narodem, a jego mieszkańcy niewolnikami, jak dotąd nie całkowitymi, ale to nadchodzi. Ogromny naród jest rządzony głównie przez ludzi obcego pochodzenia i przez kilku tubylców, którzy są zdrajcami.
Ameryka zaczęła swój marsz w kierunku niewolnictwa wraz z przyjęciem dwóch ustaw: o Rezerwie Federalnej i o Podatku Dochodowym. Odpowiedzialni za ich przyjęcie super bogacze posiadali plany ochrony swoich bogactw przed poborcą podatkowym. Ustanowili oni tak zwane fundacje charytatywne, przez które ich ogromne bogactwo mogło być przelewane na „cele dobroczynne", nad którymi sami sprawowali całkowitą kontrolę. Głównym celem, dla jakiego tak olbrzymie bogactwo było używane przez lata, przedstawionym przez szefa Fundacji Forda przed Komisją Kongresu badającą wykorzystanie tych funduszy, było doprowadzenie do połączenia USA i ZSSR.
Stany Zjednoczone wzięły udział w dwóch wojnach światowych, mimo że ich mieszkańcy byli całkowicie temu przeciwni. Gdyby USA nie przystąpiły do pierwszej wojny światowej, skończyłoby się to patem i nie doprowadziłoby tak szybko do drugiej wojny światowej. Można powiedzieć, że pierwsza wojna światowa była prowadzona po to, żeby komunizm stanął mocno na nogi w Rosji i żeby zapewnić temu powodzenie, wojska amerykańskie były utrzymywane w Rosji, dopóki nie stało się to pewne. Gdyby nie pieniądze z Wall Street i z kilku banków europejskich, nigdy nie byłoby rewolucji bolszewickiej. Jest to teraz w pełni udokumentowane w oparciu o źródła rządowe w trylogii profesora Antony'ego Suttona Wall Street i rewolucja bolszewicka (Wall Street and the Bolshevik Revolution). To, że to pieniądze z Wall Street wyniosły Hitlera do władzy z zamiarem wywołania drugiej wojny światowej zostało poparte dokumentami przez profesora Suttona w jego książce Wall Street i dojście do władzy Hitlera (Wall Street and the Rise of Hitler). Obecnie nie można kwestionować tego, że cała technologia, specjalistyczna wiedza, wiele surowców i większość funduszy na zbudowanie machiny przemysłowej i militarnej, którą ZSSR zagroził wolnemu światu pochodziła z USA. Ta groźna machina militarna mogłaby być dobrze ostemplowana napisem:„Made in the U.S.A." (Wykonano w USA"). Ona wciąż istnieje w rękach różnych krajów, które tworzą Wspólnotę Niezależnych Państw.
Łatwo teraz można spostrzec, że druga wojna światowa była prowadzona po to, żeby rozszerzyć imperium komunistyczne na Europę Wschodnią i Daleki Wschód. Można powiedzieć, że to rozszerzenie zostało osiągnięte przez działania jednego człowieka, prezydenta Franklina Roosevelta, bez wątpienia na rozkazy pochodzące od jego zwierzchników w pionowym łańcuchu dowodzenia, który dzisiaj rządzi światem.
W Jałcie trzech ludzi usiadło wokół stołu i przystąpiło do podziału świata i przerzucania setek milionów ludzi, jakby byli mrówkami. Kto w Jałcie posiadł władzę, by podejmować takie diaboliczne decyzje? Nikt inny niż Franklin Roosevelt. Przy stole Stalin był żebrakiem. Jego armia przez dwa lata otrzymywała żołd opłacany przez amerykańskiego podatnika w kwocie dziewiętnastu miliardów dolarów. Oczywiście ten podatniknie wiedział o tym. Na dodatek ten żebrak Stalin przedłużył wojnę w Europie o rok, a na Dalekim Wschodzie o pięć miesięcy, tak że w Europie jego armie mogły dojść do Berlina, a na Dalekim Wschodzie będąc teoretycznie przez pięć dni w stanie wojny z Japonią mógł domagać się wszystkich zdobyczy, za które ćwierć miliona Amerykanów oddało swoje życie, a miliony innych zostało rannych (nie wspominając ogromnych cierpień cywilów). A to doprowadziło do fiaska koreańskiego i wietnamskiego.
Kiedy wojna koreańska miała zostać zakończona w przeciągu kilku tygodni przez generała Douglasa McArthura, amerykańskiego generala, który był dowódcą sił zbrojnych ONZ w Korei, pozostała tylko jedna rzecz do zrobienia, a było nią zwolnienie kłopotliwego generała. Kiedy general Chiang Kai-shek1, dowódca Chińskich Sił Narodowych, okazał gotowość dokonania inwazji Chin kontynentalnych po tym, jak armia chińska przekroczyła rzekę Jalu2, Siódma Flota USA została wysłana do Cieśniny Tajwańskiej, żeby zapobiec temu wszystkiemu, co mogłoby się wydarzyć. Chiang nigdy nie uciekłby na Formozę (Tajwan), gdyby general Marshall nie rozbroił go, chwaląc się, że „jako Szef Sztabu uzbroił trzydzieści dziewięć dywizji Chiang Kai-sheka, a przy pomocy jednego pociągnięcia pióra rozbroił je". Owen Lattimore, rzecznik prasowy establishmentu, puścił farbę, kiedy powiedział: „Ideą było to, żeby pozwolić Korei upaść, tak żeby nie wyglądało to, jakbyśmy my to forsowali".
Zwykło się mówić, że w wojnie nie można niczym zastąpić zwycięstwa. Ale nie dziś. Dziś mamy spektakle, które nazywają się wojnami bez zwycięzców i zaczęły się one w Korei i Wietnamie. Wojna musiała trwać i trwać, tylko dla przyjemności, i dopóki ostatecznie komuniści nie mogliby zażądać wszystkich zdobyczy.
Lenin miał plan: najpierw wziąć Europę Wschodnią, potem Daleki Wschód. Na koniec otoczyć państwami komunistycznymi ten ostatni bastion kapitalizmu - Stany Zjednoczone i zdeprawować je od środka alkoholem, narkotykami i pornografią, a wpadną one wtedy, jak zgniły owoc w nasze ręce. Spójrzmy na plan otoczenia USA przez kraje komunistyczne. Jak Castro zdobył władzę na Kubie? Tak jak Chiang Kai-shek został rozbrojony jednym pociągnięciem pióra, tak samo stało się z Batistą3 na Kubie, kiedy Stany Zjednoczone patrzyły przez palce na uzbrajanie Castro przez ZSSR.
Po przejęciu władzy przez Castro grupa Kubańczyków, którzy uciekli do USA przygotowywała inwazję na wyspę, żeby przejąć kontrolę z rąk Castro. Od początku przedsięwzięcie to było zorganizowane tak, żeby skończyło się niepowodzeniem.
Jednym z wczesnych znaków tego, że planowano niepowodzenie inwazji było pojawienie się około trzy miesiące przed inwazją, 10 stycznia 1961 r., artykułu w New York Timesie, zatytułowanego USA pomagają szkolić siły antycastrowskie w tajnej bazie powietrzno-ziemnej". Artykuł zawierał mapę pokazującą lokalizację bazy treningowej. Wszystko zatem, co Castro musiał zrobić, żeby dowiedzieć się o planowanej inwazji, to przeczytać New York Timesa. Siły dokonujące inwazji wylądowały 16 kwietnia 1961 r. i wkrótce zarządzały terenem o powierzchni ośmiuset mil kwadratowych, kiedy nagle pojawiły się wojska Castro. Inwazja okazała się niepowodzeniem. Prezydent Kennedy przyrzekł wsparcie lotnicze, ale w ostatniej chwili wycofał je. Zdawał się wykonywać wyższe rozkazy. Gdyby nie przyrzekał wsparcia lotniczego, inwazja nigdy nie doszłaby do skutku.
Następnie z ukrytych pobudek został zainscenizowany kryzys rakietowy, w wyniku którego prezydent Kennedy i rząd amerykański udzielili gwarancji rządom rosyjskiemu i kubańskiemu, że będą interweniowali w przypadku jakiejkolwiek inwazji na Kubę, dokonywanej przez siły antycastrowskie, skądkolwiek by miała miejsce. Odtąd Stany Zjednoczone pilnowały, żeby Castro pozostawał u władzy.
Później ujawniono, że prezydent Kennedy, jako część porozumienia w sprawie wycofania z Kuby domniemanych rosyjskich rakiet, zgodził się na wycofanie faktycznie rozmieszczonych pocisków rakietowych w amerykańskich bazach w Turcji i we Włoszech.
Antycastrowscy Kubańczycy, nieświadomi porozumienia między Rosjanami i Amerykanami, kupowali w tym czasie broń i statki w Stanach Zjednoczonych i przygotowywali się do kontrrewolucji na Kubie. Kiedy płynęli w kierunku wybrzeży Kuby, zostali zatrzymani przez Ochronę Wybrzeża USA, a ich statki i broń zostały im odebrane. Wuj Sam chronił teraz Fidela i gwarantował, że rodowici Kubańczycy nie otrzymają pomocy od Stanów Zjednoczonych, żeby odzyskać kontrolę nad swoim krajem.
Tym, który czuł, że rząd amerykański w rzeczywistości stworzył Ruch Castro, a potem narzucił go Kubańczykom, był prezydent Kennedy. Według New York Timesa z 11 grudnia 1963 r. prezydent udzielił wywiadu, w którym mówił: „Myślę, że spłodziliśmy, zbudowaliśmy i całkowicie wytworzyliśmy, nie wiedząc o tym, Ruch Castro" (cytowane przez Mario Lazo w Dagger in the Heart: American Policy Failures in Cuba [Sztylet w sercu. Niepowodzenia polityki amerykańskiej na Kubie]). Korespondent New York Timesa Herbert Matthews wciąż powtarzał Amerykanom, że Castro nie był komunistą, ale stronnikiem reformy rolnej, Georgem Washingtonem Kuby. Wkrótce Matthews został nagrodzony awansem do zarządu redakcji New York Timesa za swoje wysiłki w doprowadzeniu Castro do władzy. A prezydent Kennedy, który zaczął przeglądać na oczy i rozumieć wszystko, zginął w zamachu około trzy tygodnie wcześniej przed opublikowaniem wywiadu przez New York Timesa.
Ten sam wzorzec został powtórzony w Nikaragui, przekazanej komunistom przez Jimmy Cartera w imię Praw Obywatelskich. Somoza, zanim został zamordowany, miał czas, żeby opowiedzieć, jak to się stało w książce Somoza mówi (Somoza Speaks). Podobnie jak w Korei, ideą było to, że Nikaragua powinna upaść tak, by nie wyglądało to, jakby spowodowała to Ameryka.
Potrzeba geniusza, żeby przekonać blisko ćwierć miliarda Amerykanów, że muszą oni płacić do granic wytrzymałości podatki na armię i zbrojenia, żeby walczyć z systemem zwanym komunizmem, kiedy przez cały czas ich własny rząd potajemnie wprowadzał ten straszliwy system, kraj po kraju, odkąd po raz pierwszy upewnił się, że zostało to uwieńczone powodzeniem w ZSSR. Takiego geniusza nie da się wyjaśnić racjonalnie. Odpowiedź tkwi w nadprzyrodzoności.
Gdyby Stany Zjednoczone poważnie walczyły z komunizmem, czy zezwoliłyby na działalność szkoły trenującej komunistów w Milwaukee w stanie Wisconsin, co przedstawia Kenneth Goff, tlumacz dokumentu na temat psychopolityki?4" Według słów Rakowskiego5, pieniądze to władza, jedyna władza. Włóżcie tę władzę w ręce kilku ludzi, a nie istnieje nic zbyt dziwnego, co nie mogłoby się wydarzyć. Żaden kraj nie wpadł nigdy w ręce komunistów bez otwartej, bezpośredniej i zaplanowanej akcji Stanów Zjednoczonych.
Deirdre Manifold
1. Chiang Kai-shek (1887-1975) w latach 1928-1949 dyktator Chin i premier rządu po zerwaniu współpracy z Komunistyczną Partią Chin. Zwyciężony w 1949 r. przez komunistów przedostał się na Tajwan, gdzie do końca życia sprawował funkcję prezydenta Republiki Chińskiej. (przyp. tłum.)
2. Jalu-ciang - rzeka na granicy Chin i wtedy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, dł. 773 km. Przekroczenie jej było przekroczeniem granicy koreańsko-chińskiej. (przyp. tłum.)
3. Fulgencio Batista y Zaldívar (1901-1973) - generał armii kubańskiej, prezydent Kuby od 1940 r. W 1944 r. wycofał się z życia politycznego i wyjechał do USA. W 1948 r. wrócił na Kubę. W 1954 r. wygrał wybory prezydenckie i do końca 1958 r. sprawował władzę jako dyktator. Obalony w wyniku rewolucji kubańskiej. uciekł 1 I 1959 r. do Dominikany i resztę życia spędził na emigracji (na Maderze, w Portugalii i Hiszpanii). (przyp. tłum.)
4. Psychopolityka jest gałęzią przygotowywania wojny, rozwiniętą w Rosji i nieznaną, przynajmniej opinii publicznej, na Zachodzie. Deirdre Manifold cytuje obszerny dokument poświęcony psychopolityce w swojej książce W stronę rządu światowego. Nowy Porządek Świata (Towards World Government. New World Order). Artykuł pt. Ameryka i szerzenie komunizmu, który zamieszczamy w niniejszym numerze MICHAELA, stanowi siódmy rozdział tej książki. (przyp. tłum.)
5. Chrystian Georgijewicz Rakowski (1873-1938), bułgarski rewolucjonista, który wstąpił do rosyjskiej partii bolszewików i stał się jednym z przywódców Związku Sowieckiego, ale został wydalony w 1927 r. z partii, kiedy opowiedział się po stronie Trockiego. W 1938 r. w procesie antysowieckiego bloku trockistowskiego skazany na 20 lat więzienia, następnie rozstrzelany. (przyp. tłum.)